wtorek, 22 września 2015

Składakiem obudzić śpiącego rycerza (Giewont)

Dolina Strążyska - Grzybowiec - Giewont - Kondracka Przełęcz - Hala Kondratowa - Polana Kalatówki - Kuźnice

Data: 06.08.2013

Dystans: 13,1 km
Suma podejść: 994 m
Suma zejść: 957 m
Rzeczywisty czas przejścia: 6:20 h

Najwyższy punkt na trasie: Giewont (1894 m n.p.m.)



Schroniska turystyczne i inne obiekty noclegowe na trasie:
Schronisko PTTK na Hali Kondratowej:      http://www.halakondratowa.pl/
Hotel Górski PTTK "Kalatówki":      http://www.kalatowki.pl/    lub    Facebook

Trasa:

TATRY: -  Dolina Strążyska -  Strążyska Polana (1042 m n.p.m.) -  Przełęcz w Grzybowcu (1311 m n.p.m.)  Grzybowiec (1417 m n.p.m.) -  Wyżnia Kondracka Przełęcz (1765 m n.p.m.) -  Giewont (1894 m n.p.m.)  Kondracka Przełęcz (1725 m n.p.m.) -  Schronisko PTTK na Hali Kondratowej (1333 m n.p.m.) -  Hotel Górski PTTK "Kalatówki" (1195 m n.p.m.) Zakopane Kuźnice -  Zakopane Murowanica 


Trasa dzisiejszej wycieczki. Opracowanie własne w QGIS-ie. Podkład - WMS (geoportal).

Profil topograficzny wycieczki.

Giewont (1894 m n.p.m.) to najbardziej rozpoznawalna góra w polskiej części Tatr. Jej charakterystyczny zarys, kojarzony z sylwetką śpiącego rycerza sprawił, że stała się ona symbolem tych gór, a także Zakopanego - miasta leżącego u ich podstawy. Według jednej z wersji legendy o śpiących pod Tatrami rycerzach, którzy obudzą się gdy Polska będzie zagrożona, właśnie pod Giewontem umiejscawia się ich miejsce odpoczynku. Poza tym góra ta jest jednym z najchętniej obleganych szczytów w Tatrzańskim Parku Narodowym.
Jako, że to połowa letniego sezonu, spodziewaliśmy się zastać na Giewoncie tłumy turystów (a tego bardzo nie lubimy). W celu uniknięcia "korków" na szlaku prowadzącym bezpośrednio na szczyt, wspólnie z rodzeństwem ruszyliśmy spod "Campingu pod Krokwią" bardzo wcześnie rano (ok. 5:00).
Wędrując Drogą pod Reglami (jeszcze przed 6:00 doszliśmy do wylotu Doliny Strążyskiej. Nazwa tej doliny pochodzi od góralskiego słowa "strąga" oznaczającego zagrodę do dojenia owiec. Jak więc sama nazwa wskazuje w dolinie wypasano w przeszłości owce (od lat 60. XX w. ze względu na znaczne spustoszenie wypasem miejscowej flory, zaprzestano tej działalności).
Dolina Strążyska powstała w wyniku uskoku tektonicznego przecinającego w tym miejscu całe regle. Jej dnem płynie Strążyski Potok, który z niesionym materiałem eroduje zbudowaną ze skał osadowych dolinę.
Mijając budkę TPN ruszyliśmy czerwonym szlakiem w stronę Strążyskiej Polany (). Po ok. 0,5 km dotarliśmy na polanę Młyniska, gdzie znajduje się leśniczówka TPN. Niemal cały fragment szlaku () aż do Polany Strążyskiej (ok. 4,5 km od wylotu doliny) biegnie wśród płat lasu bukowo-jodłowego.

Dolina Strążyska o poranku.

Giewont (1894 m n.p.m.) z Doliny Strążyskiej (1).

Giewont (1894 m n.p.m.) z Doliny Strążyskiej (2).

Na Polanie Strążyskiej znajduje się węzeł szlaków turystycznych. Jak już wspomniałem wcześniej, w przeszłości wypasano na niej owce. Od czasu, gdy wypas został wstrzymany polana powoli zarasta. Na Polanie Strążyskiej znajdują się: dwa szałasy, bufet oraz "Sfinks" - duży głaz. Dobrze widać stąd masyw całego Giewontu.
Mając chwilę czasu warto wybrać się kawałek do Siklawicy (dojście żółtym szlakiem ok. 10 - 15 minut w jedną stronę). Jest to jeden z najwyższych wodospadów w polskich Tatrach. Jego wysokość to ok. 23 metry (woda opada tu z dwóch niemal pionowych ścian o wysokości 13 m (dolna) i 10 m (górna)).

 Wodospad Siklawica (fot. 13.09.2012).

Z Polany Strążyskiej czerwony () i czarny szlak prowadzą w górę Doliny Grzybowieckiego Potoku aż na Przeł. w Grzybowcu (1311 m n.p.m.). Ostatni fragment trasy jest nieco bardziej stromy.
Kawałek dalej szlak () przechodzi przez Grzybowiec - wzniesienie reglowe, na którym pojawiają się pierwsze widoki na oddalone nieco dalej szczyty Tatr, m.in.: Kominiarski Wierch, Bobrowiec, czy Osobitą. Świetnie widoczna jest stąd Dolina Małej Łąki - jedna z walnych dolin Tatr.   

Wielka Turnia Małołącka - widok z czerwonego szlaku, okolice Grzybowca.

Widok z Grzybowca. Na pierwszym planie Dolina Małej Łąki i zalesiony grzbiet Skoruśniaka. Dalej Upłaziańska Kopka. W oddali widoczny charakterystyczny szczyt Kominiarskiego Wierchu. Na najdalszym planie, po prawej stronie zdjęcia widoczny: Bobrowiec i Osobita (prawy bok zdjęcia).

Dolna część Grzybowca, Dolina Małej Łąki (bliższy plan), fragment Kotliny Zakopiańskiej, Pogórze Gubałowskie (dalszy plan) i Babia Góra (najdalszy plan) z czerwonego szlaku w kierunku Siodłowej Turni.

Widok na Zagon - żleb w Dolinie Małej Łąki i fragment Wielkiej Turni Małołąckiej. Z prawej widoczny Kominiarski Wierch.

Z Grzybowca trasa () opada w kierunku Przeł. Bacug. Fragment ten pokonywany jest na krótko lasem. Zaraz za przełęczą rozpoczyna się już podejście () po stoku Małego Giewontu (1728 m n.p.m.). Przemierzając szlak () wspinamy się coraz wyżej, trawersując zachodni stok tego szczytu. Pojawia się tutaj kilka utrudnień w postaci skalnych fragmentów, których pokonanie wymaga użycia do pomocy własnych dłoni. Szczególnie ciekawym miejscem jest tzw. "Szczerbinka" - wąskie wcięcie skalne przez które przechodzi ścieżka. Również szata roślinna ulega zmianie. Poczynając od Przeł. Bacug, gdzie mogliśmy dostrzec duże kępy kosodrzewiny, wraz ze wzrostem wysokości i coraz większą ekspozycją pokonywanego stoku kosówka staje się coraz rzadsza i ustępuje powoli miejsce wysokogórskiej trawie. A co z widokami? No cóż każdy nasz następny krok pozwala nam na podziwianie coraz odleglejszych widoków w kierunku zachodnim (Kominiarski Wierch, Bobrowiec, Osobita). Na północy możemy dostrzec Łysanki, Pasmo Gubałowskie, Kotlinę Zakopiańską oraz Beskid Żywiecki. Na południu widoki ograniczone są wyniosłym fragmentem Czerwonych Wierchów. Z kolei po wschodniej stronie widoki ograniczają nam urwiste skały Małego Giewontu, którego stok w tym miejscu pokonujemy.
Wreszcie dochodzimy do charakterystycznej trawiastej przełączki ("Siodło") między Siodłową Turnią i Małym Giewontem. 

Jeden z gatunków dzwonków na czerwonym szlaku.

Widok na Zagon.

"Szczerbinka" - przełączka w grani Długiego Giewontu.

Piękno Tatr ujęte w ich florystycznym wydaniu.

Wielka Turnia (1847 m n.p.m.) z czerwonego szlaku.

Wielka Turnia Małołącka (widok na Zagon).

Od lewej: Mały Giewont, Siodło i Siodłowa Turnia.

Zagon. 

Z Siodła dobrze widoczna jest Kondracka Przełęcz (1725 m n.p.m.). Czerwony szlak () nie biegnie jednak w jej kierunku tylko do położonej nieco wyżej Wyżniej Kondrackiej Przełęczy (1765 m n.p.m.). Również dobrze widoczny jest stąd nasz główny cel dzisiejszej wycieczki - Giewont (1894 m n.p.m.). Jako, że utrzymujemy dzisiaj dosyć spokojne tempo, coraz więcej turystów zaczyna nas mijać na szlaku. Wzrastają w nas też obawy, że będziemy musieli czekać w kolejce na szczyt Giewontu. Na szczęście, jak się później okazało nasze obawy były przedwczesne. 

W stronę Wyżniej Kondrackiej Przełęczy - widok z Siodła.

Widok w stronę Kondrackiej Kopy.

Piękności ukryte wśród skał.

W stronę Giewontu.

Giewont (1894 m n.p.m.) (1).

Kondracka Kopa (2004 m n.p.m.).

Na Wyżniej Kondrackiej Przełęczy (1765 m n.p.m.) kończy się nasza wędrówka czerwonym szlakiem. Po kilkunastominutowym odpoczynku decydujemy się ruszyć w stronę Giewontu. Prowadzi tam niebieski szlak (15 min.) (). Wędrując nim dochodzimy do miejsca, gdzie rozdziela się on, tworząc pętlę wokół szczytu.
Uwaga !!! Bezpośrednie wejście niebieskim szlakiem () na Giewont, jak również zejście z niego poprowadzone są różnymi ścieżkami (wejście patrząc od dołu - szlak z prawej, zejście - z lewej). 
Wprowadzenie jednokierunkowego ruchu w kopule szczytowej jest niezbędne ze względu na popularność szczytu i związany z tym większy ruch turystyczny. W celu bezpiecznego pokonania szlaku (), zamontowano na nim wiele ułatwień w postaci łańcuchów.  

Podejście na Giewont.

Łańcuchy na szlaku - podejście na Giewont (1894 m n.p.m.).

Wreszcie zdobywamy po raz pierwszy w życiu Giewont (1894 m n.p.m.). Pomimo, że na szczycie znajduje się niewiele miejsca, nie narzekamy na zbytnią tłoczność. Charakterystycznym obiektem położonym na szczycie góry jest metalowy krzyż zamontowany przez parafian z Zakopanego w 1901 roku, na pamiątkę 1900 rocznicy urodzin Jezusa Chrystusa. Krzyż ma wysokość 17,5 m, z czego 2,5 m jest wkopane w skały. Z kolei długość ramienia poprzecznego to 5,5 m. Obecność metalowego krzyża na szczycie Giewontu sprawia, że miejsce to jest bardzo niebezpieczne w czasie burzy (krzyż ściąga pioruny). Wielokrotnie dochodziło tutaj do wypadków śmiertelnych, związanych z porażeniem piorunem. Dlatego widząc zbliżającą się burzę należy bez chwili zastanawiania zejść ze szczytu.
Z Giewontu mamy okazję podziwiać oszałamiające widoki, zwłaszcza w kierunku północnym. To oszołomienie potęguje z pewnością rozległa przestrzeń ukazująca się przed nami. 
Uwaga !!! Północny stok Giewontu jest bardzo stromy. Na szczycie należy zachować szczególną ostrożność, gdyż pechowy upadek w tym kierunku niemal na pewno skończyłby się śmiercią.
  
Widok na Zakopane, Rów Podtatrzański, Pasmo Gubałowskie i Gorce (dalszy plan) z Giewontu (1894 m n.p.m.).

Widok na Zakopane, Rów Podtatrzański i Gorce (dalszy plan) z Giewontu (1894 m n.p.m.).

Pora wyjaśnić, skąd się wziął składak w tytule tego posta. Z pewnością każdy z Was wie, że nie ma możliwości wyjechania rowerem na Giewont. Można go jedynie wnieść lub zrzucić z powietrza np. z helikoptera. Tylko po co? Czy ma służyć lokalnym niedźwiedziom jako środek transportu ? ;). A może po prostu kręcone są tu jakieś sceny nowego serialu? W końcu mieliśmy już "Szpilki na Giewoncie" (wiosną 2013 roku ktoś w sposób dosłowny zostawił takie buty pod krzyżem) to teraz może ma powstać nowy tasiemiec o "Składaku na Giewoncie"? Pewne jest to, że ten pojazd zobaczyliśmy w ten piękny sierpniowy dzień oparty o krzyż na Giewoncie. Na pewno nie taki widok spodziewaliśmy się zobaczyć na szczycie. Problematyczny rower nie dawał mi spokoju, dlatego od razu po powrocie do domu starałem się znaleźć powód, dla którego ktoś umieścił go na szczycie tej góry. Odpowiedzi od razu nie znalazłem, jednak przeszukując Internet pół roku później natknąłem się na wyjaśnienie tej sytuacji. 
Jak to często bywa, tak i w tym wypadku poszło o pieniądze. Pewien młody mieszkaniec Chełma zakładając się z kolegą postanowił, że późnym wieczorem 5 sierpnia (dzień przed naszą wycieczką) umieści swój rower na Giewoncie. Zanim jednak do tego doszło przejechał on na nim spory dystans dzielący Chełm (woj. lubelskie) od Zakopanego (za ten wyczyn ogromny szacunek ;)) Wcześniej zasłynął jeszcze innym osiągnięciem. Na tym samym 20-letnim składaku przejechał z Chełma do Gdańska (za ten wyczyn również jestem pełen podziwu). 
Pod osłoną nocą udało mu się dokończyć zakład. Z pewnością wygrał obiecane pieniądze, jednak "wygrał" też niechciane konsekwencje jakie go za to spotkały. A jakie właściwie przepisy złamał ten Chełmianin? 

1. Na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego można się poruszać na rowerze tylko po wyznaczonych do tego celu szlakach lub drogach. Poniżej przedstawiam listę szlaków i dróg w obrębie TPN, na których jazda rowerem jest możliwa:
  • Droga pod Reglami (od Murowanicy w Dolinie Bystrej do Siwej Polany w Dolinie Chochołowskiej);
  • Dolina Chochołowska (od Siwej Polany do schroniska PTTK na Polanie Chochołowskiej);
  • Kuźnice - schronisko na Polanie Kalatówki;
  • Dolina Suchej Wody - schronisko PTTK "Murowaniec" na Hali Gąsienicowej;
  • Małe Ciche - Zazadnia - Wierch Poroniec - Zgorzelisko - Tarasówka;
  • Małe Ciche - Lichajówki - Murzasichle;
Jak widać nie ma na tej liście szlaku biegnącego przez Dolinę Strążyską, ani też tego zmierzającego Doliną Kondratową. Nie mówiąc już o tych biegnących bezpośrednio w stronę Giewontu. 
Co ciekawe przepisy nie mówią nic o tym czy można rower nieść na tych szlakach. W związku z tym, jeżeli Chełmianin poruszał się na rowerze to złamał przepisy, jeżeli niósł rower na plecach już ich nie złamał.   

2. Zaśmiecanie Parku Narodowego. Bez wątpienia pozostawienie roweru bez opieki na terenie TPN wiąże się z jego zaśmieceniem. W pierwotnym zamiarze właściciel chciał wrócić za kilka dni po rower. Ubiegli go jednak pracownicy parku narodowego, którzy ściągnęli z góry składaka. Ten zarzut w tym przypadku jest jak najbardziej pewny i słuszny.

3. Stworzenie zagrożenia dla innych turystów. W tym wypadku pozostaje zadać pytanie - czy rower był zabezpieczony przez właściciela, czy może któryś z turystów zabezpieczył go później przywiązując do krzyża? Nie od dziś wiadomo, że wiatry w górach są dosyć silne, co w połączeniu z ciężkim i niezabezpieczonym przed upadkiem starym składakiem może się źle skończyć dla dowolnego turysty zdobywającego przecież bardzo popularny szczyt jakim jest Giewont.

4. Wędrowanie po terenie TPN - go po zmroku. Zakaz ten jest wprowadzany w celu ochrony dziko żyjących zwierząt w Tatrach (zakaz obowiązuje od kwietnia do listopada);

Składak na Giewoncie :-o.

Jako, że Chełmianin nie chciał zapłacić mandatu wystawionego mu przez pracowników TPN, sprawa została skierowana do zakopiańskiego sądu. Młodzieńcowi udowodniono 2 spośród stawianych mu zarzutów (zaśmiecanie parku narodowego, wędrówka po terenie parku narodowego po zmroku). Dostał do zapłacenia mandat oraz musiał pokryć koszty procesu sądowego. A co się stało ze składakiem? Rower przez dwa dni znajdował się na Giewoncie po czym został ściągnięty przez pracowników parku narodowego i oddany właścicielowi.
Nasyceni pięknymi widokami ruszyliśmy w kierunku Wyżniej Kondrackiej Przełęczy (). Zejście jak już wspomniałem przebiega inną trasą niż wyjście na szczyt (). Nie od dziś wiadomo, że wejście na szczyt jest łatwiejsze niż zejście z niego. Wielu turystom sprawiało ono problemy dlatego stopniowo tworzył się "zator", przez który czas naszego zejścia był dwa razy dłuższy niż czas wyjścia.  

Fragment szlaku prowadzącego na szczyt Giewontu (1894 m n.p.m.).

Widok na Giewont z Wyżniej Kondrackiej Przełęczy (1765 m n.p.m.) (1).

Widok na Giewont z Wyżniej Kondrackiej Przełęczy (1765 m n.p.m.) (2).

Dalszy odcinek trasy () wiedzie w stronę Kondrackiej Przełęczy (1725 m n.p.m.), za którą obieramy kurs w kierunku Doliny Kondratowej. Niebieski szlak () na tym fragmencie prowadzi wysokimi kamiennymi stopniami w dół po stromym stoku. Wędrując wśród kosodrzewiny osiągamy w końcu Kondratową Polanę. Znajduje się tutaj niewielkie schronisko turystyczne oferujące nocleg w dwóch pokojach 6 - osobowych i jednym 8 - osobowym. Jest to najmniejsze schronisko w Tatrach powstałe w 1948 roku.  

Widok na Kondracką Przełęcz (1725 m n.p.m.).

Widok w stronę upłazu Wielkie Szerokie z niebieskiego szlaku w stronę Hali Kondratowej.

Kondracka Przełęcz (1725 m n.p.m.) z niebieskiego szlaku w kierunku Hali Kondratowej.

Schronisko PTTK na Hali Kondratowej.

Od schroniska już nieco szerszą i łagodniejszą drogą schodzimy w kierunku Polany Kalatówki (). Jeszcze przed polaną niebieski szlak () rozdziela się na dwa warianty. Pierwszy (prawy) omijający Hotel Górski PTTK Kalatówki i drugi zmierzający w jego stronę. My zdecydowaliśmy się na ten drugi wariant.
Hotel Górski PTTK Kalatówki został wybudowany przez Tatrzańskie Towarzystwo Narciarzy na potrzeby narciarskich MŚ FIS w 1938 roku. Posiada 86 miejsc noclegowych w pokojach 1-, 2- i 5- osobowych oraz apartamentach (wysoki standard). Poza tym znajduje się w nim restauracja, dwie kawiarnie, sauna, siłownia, wypożyczalnia sprzętu narciarskiego. W pobliżu hotelu znajdują się dwa niewielkie wyciągi narciarskie.

Hotel Górski PTTK "Kalatówki".

Minąwszy hotel już szeroką i brukowaną drogą () schodzimy do Kuźnic (Droga Brata Alberta) mijając po drodze klasztor Albertynek i szlak prowadzący do klasztoru Albertynów na Śpiącej Górze (żółty szlak). Z Kuźnic pozostało nam już tylko dojście do "Campingu pod Krokwią", gdzie nocowaliśmy (). 

Myślenickie Turnie (1360 m n.p.m.) i Kasprowy Wierch (1987 m n.p.m.) z niebieskiego szlaku do Kuźnic.

Wagonik kolejki linowej na Kasprowy Wierch.

Jeden z mieszkańców TPN - dzięcioł duży (Dendrocopos major).


Choć było to nasze pierwsze spotkanie z symbolem Tatr, to z pewnością pozostanie w naszej pamięci. Piękne widoki i bardzo urozmaicony szlak z Przeł. pod Grzybowcem na Wyżnią Kondracką Przełęcz należy do moich ulubionych w Tatrach. Poza tym sam Giewont nas pozytywnie zaskoczył i nie mam tu na myśli wspomnianego już wcześniej roweru, tylko pewną magię tej góry, którą da się tam wyczuć. Nie da się ukryć. Zostaliśmy oczarowani Giewontem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz