poniedziałek, 8 września 2014

GSB dzień 1


Plan przejścia najdłuższego górskiego szlaku w Polsce pojawił się u mnie kilka lat temu. Jego realizację odkładałem jednak w czasie z różnych powodów. W zeszłym roku zakończyłem studia i po raz pierwszy od 5 lat (praktyki w wakacje) miałem więcej czasu, by podjąć się realizacji tego marzenia.
Trzy miesiące przed rozpoczęciem wyprawy wiedziałem już jak długo oraz w jakim dniu rozpocznę swoją wielką przygodę. Po załatwieniu sobie w pracy urlopu rozpocząłem przygotowania do podjęcia tego wyzwania. W tym celu, co weekend wybierałem się w dobrze mi znany Beskid Śląski i Beskid Żywiecki na całodniową (35 - 45 km) wycieczkę po górach. Starałem się by suma podejść i zejść przewyższała 1500 metrów. Skompletowałem również potrzebny sprzęt (zdecydowałem się nocować jak najczęściej pod namiotem, głównie w czynnych w letnich miesiącach bazach namiotowych i na polach kempingowych).
Im bliżej 9. sierpnia tym bardziej moja ekscytacja wyprawą wzrastała.


DZIEŃ 1: Ustroń Zdrój - Hala Radziechowska

Data: 09.VIII.2014


Dzienny dystans: 44,6 km
Wyprawowy dystans: 44,6 km
Dobowa suma podejść: 2391 m
Dobowa suma zejść: 1747 m

Najwyższy punkt na trasie GSB - dzień 1: Barania Góra (1220 m n.p.m.)



Schroniska turystyczne i inne obiekty noclegowe na trasie:
Schronisko Górskie PTTK na Równicy:      http://www.schronisko-rownica.pl/  lub    Facebook
Schronisko na Soszowie Wielkim:      http://www2.1000lecie.pl/soszow2/index.php
Schronisko PTTK na Stożku:    http://www.stozek.com.pl/
Schronisko na Stecówce:    http://www.stecowka.pl/
- Schronisko PTTK na Przysłopie pod Baranią Górą:    http://www.wisla.info.pl/    lub    Facebook

Trasa: 

BESKID ŚLĄSKI:  Ustroń Zdrój (330 m n.p.m.) -  Schronisko PTTK na Równicy (758 m n.p.m.) -  Ustroń Polana (380 m n.p.m.) -  Wielka Czantoria (995 m n.p.m.) -  Przeł. Beskidek (684 m n.p.m.) -  Soszów Wielki (886 m n.p.m.) -  Cieślar (920 m n.p.m.) -  Wielki Stożek (978 m n.p.m.) -  Kiczory (989 m n.p.m.) -  Przeł. Łączecko (774 m n.p.m.) -  Przeł. Kubalonka (761 m n.p.m.) -  Stecówka (760 m n.p.m.) -  Schronisko PTTK na Przysłopie pod Baranią Górą (900 m n.p.m.) -  Barania Góra (1220 m n.p.m.) -  Magurka Wiślańska (1140 m n.p.m.) -  Magurka Radziechowska (1108 m n.p.m.) -  Hala Radziechowska (1039 m n.p.m.)

Trasa 1 dnia GSB. Opracowanie własne w QGIS. Podkład - WMS (geoportal).

Profil topograficzny 1 dnia wyprawy GSB.

W końcu nadszedł pierwszy dzień wyprawy. Zapowiadał się on na słoneczny i ciepły. Z mojej rodzinnej Brennej, z pomocą ojca dojechałem samochodem na początek GSB ulokowany obok stacji PKP Ustroń-Zdrój.

Początek wielkiej przygody z GSB - Ustroń Zdrój.

Po zrobieniu sobie pamiątkowego zdjęcia i pożegnaniu z ojcem, punktualnie o 6:00 stawiłem czoło swojemu wyzwaniu, kierując się w stronę Równicy. Szlak () początkowo biegnie łagodnie, asfaltem wśród zabudowań. Po wejściu do lasu rozpoczęły się pierwsze trudności w postaci stromego podejścia, mniej więcej aż do "Kamienia" na Równicy, gdzie w okresie kontrreformacji tutejsi ewangelicy potajemnie odprawiali nabożeństwa.

"Kamień" na Równicy w Ustroniu.

Dosyć szybko udało mi się wejść na Równicę (885 m n.p.m.) (szlak () omija sam wierzchołek, dochodząc jedynie do schroniska), gdzie jeszcze przed 8.00 ujrzałem niespotykany przeze mnie widok - ani jednej żywej duszy. Z racji tych wielkich tłumów (możliwy dojazd samochodem do schroniska PTTK na Równicy) nigdy nie darzyłem tego szczytu jakąś wielką "sympatią". Dzisiaj było jednak inaczej. Cudowny ranek z pięknymi widokami zmienił mój punkt widzenia na tę górę.

  Schronisko PTTK na Równicy.

Wielka Czantoria (995 m n.p.m.) z okolic Schroniska PTTK na Równicy. 

Po krótkim odpoczynku i spożyciu przekąski ruszyłem stromą, częściowo asfaltową i leśną drogą w dół do Ustronia Polany (). Po przekroczeniu królowej polskich rzek i ruchliwej drogi w kierunku Wisły, rozpoczęło się najtrudniejsze dzisiaj podejście na Wielką Czantorię ().

Wisła w Ustroniu Polanie.

Fragment od Ustronia Polany do Polany Stokłosica (wzdłuż trasy zjazdowej) jest wyczerpujący (). Dobrze, że postanowiłem wyruszyć tak wcześnie, bo przynajmniej upał mi dodatkowo nie przeszkadzał. Mimo to dwukrotnie musiałem sobie zrobić przestoje. Wynikały one jednak głównie z ciężkiego plecaka, jaki zabrałem na wyprawę. Kolejny tym razem dłuższy, planowany odpoczynek zrealizowany został na szczycie Czantorii Wielkiej (995 m n.p.m.), gdzie po czeskiej stronie znajduje się płatna wieża widokowa, a niedaleko szczytu także po stronie naszego sąsiada znajduje się schronisko turystyczne.
Uwaga!!! Prawdopodobnie nie można w nim nocować, co najwyżej coś zjeść i spróbować czeskiego piwa.
W schronisku można płacić także naszą walutą. Ja nie skorzystałem jednak z żadnej z tych atrakcji. 

Polana Stokłosica na Czantorii.

Wzmocniony większym posiłkiem wyruszyłem w dalsza drogę. Z Czantorii szlak () schodzi momentami bardzo stromo w kierunku Przeł. Beskidek (684 m n.p.m.). Od tego miejsca GSB stopniowo wspina się w kierunku Soszowa. Sama trasa () aż do schroniska na Soszowie jest bardzo przyjemna, bez jakichś większych podejść.

Prywatne schronisko na Soszowie Wielkim.

Dopiero od schroniska szlak () wspina się jakieś 100 m w górę na szczyt Wielkiego Soszowa (885 m n.p.m.), by dalej bardziej pofałdowaną trasą, kierować się w stronę charakterystycznej góry, jaką jest Wielki Stożek (978 m n.p.m.). Po drodze mamy bardzo widokową trasę w okolicy Cieślara i Małego Stożka ().

Widok z Cieślara.

Wejście na Stożek jest strome, jednak stosunkowo krótkie. Bez odpoczynku i dosyć szybkim tempem wychodzę na tę górę, gdzie zaplanowałem sobie kolejny dłuższy postój. W okolicach szczytu znajduje się Schronisko PTTK na Stożku. Nie należy ono do tanich, choć turystów tutaj nie brakuje (niedaleko działa wyciąg krzesełkowy). Widząc te tłumy, a także mając jeszcze wielki zapas żywności, nie decyduję się do niego wchodzić.

Przysiółek Stożek Mały - spojrzenie na Wielki Stożek.

Schronisko PTTK na Stożku.

Dalszy fragment GSB () przebiega dalej wzdłuż granicy z Republiką Czeską przez Kyrkawicę (bardzo okazały ostaniec skalny) i Kiczory, od której opuszcza granicę państwa i schodzi w kierunku Przeł. Łączecko.

Ostaniec skalny na Kyrkawicy.

Na tym fragmencie mijam bez przerwy małe grupki zmęczonej młodzieży, która jak się okazało jest na obozie i zmierza z Baraniej Góry w kierunku Stożka. Po krótkiej pogawędce z jedną grupką, która była wyraźnie zawiedziona moją odpowiedzią na pozostały czas do Stożka (2 h w upale stromo pod górkę), postanawiam im pomóc proponując mniej widowiskową, ale łagodną i o połowę krótszą trasę niebieskim szlakiem z Przeł. Łączecko na Stożek (1 h). Dziewczyny bez większego zastanawiania przystały na tą opcję, a ja skierowałem się dalej w kierunku Przeł. Kubalonka (761 m n.p.m.), gdzie zaplanowałem kolejny postój.
Uwaga!!! Fragment GSB na odcinku Przeł. Łączecko - Przeł. Kubalonka biegnie nowa trasą. Z Przeł. Łączecko GSB skręca w prawo na szeroką drogę gruntową w kierunku Istebnej (dotychczas podążał dalej wspólnie z niebieskim szlakiem, w kierunku przysiółka Mrozków). Dopiero tuż przed Beskidem (824 m n.p.m.), skręca w lewo na ścieżkę w stronę grzbietu, by dalej biec już trasą zgodną ze wcześniejszymi ustaleniami.

Fragment zmienionej trasy między Przeł. Łączecko, a Przeł. Kubalonka.

Przełęcz Kubalonka.

Po 1 km asfaltowej drogi i dojściu w okolice Przeł. Szarcula miałem okazję zobaczyć po raz kolejny ciekawy ostaniec skalny ().
Uwaga!!! Ten fragment szlaku może być niezauważony, gdyż prowadzi wąską ścieżką i nie jest zbyt dobrze oznakowany (głównie z przeciwnej strony).

Dorkowa Skała niedaleko Przeł. Szarcula.

Aż do przysiółka Stecówka szlak () biegnie niemal płasko, ścieżkami i drogami leśnymi. Na Stecówce znajduje się prywatne schronisko turystyczne, a do niedawna istniał przepiękny, zabytkowy, drewniany kościółek. Miałem to szczęście, że parę razy już go odwiedzałem. Kościół niestety spłonął prawdopodobnie od instalacji wewnętrznej z 2-3 grudnia 2013 roku. Podjęto próbę odbudowy świątyni. Jej zakończenie zostało przewidziane na 2015 rok. Nowy obiekt w dużej mierze będzie odwzorowaniem dawnego kościoła.
Od Stecówki czerwony szlak () najpierw się odrobinę wspina, by po 2 km opaść do doliny Czarnej Wisełki i znowu się wspiąć do Schroniska PTTK Przysłop pod Baranią Górą. Schronisko to przypomina blok mieszkalny i bardzo nie pasuje estetycznie do gór. Mimo to tutejsze ceny można zaliczyć jako umiarkowane, zbliżone do większości tego typu obiektów. 

 Prywatne schronisko turystyczne na Stecówce.

Archiwalne zdjęcie kościoła p.w. MB Fatimskiej na Stecówce na kilka miesięcy przed pożarem (fot. 14.08.2013 r.).

Aktualny wygląd kościółka na Stecówce (2016 r.).

Ochodzita (895 m n.p.m.) ze Stecówki.

  Schronisko PTTK Przysłop pod Baranią Górą.

Tutaj postanawiam zrobić sobie 15 minutowy odpoczynek, by następnie ruszyć w stronę szczytu Baraniej Góry (1220 m n.p.m.). Choć nie przepadam za tym fragmentem szlaku (), udało mi się bardzo szybko wejść na jej szczyt. Na pewno pomogła mi w tym stosunkowo późna pora oraz zwiększone zachmurzenie.

Wierzchołek Baraniej Góry, wraz z wieżą widokową.

Na szczycie znajduje się darmowa wieża widokowa, na którą zdecydowałem się wejść. Zobaczyłem z niej niepokojąco ciemne chmury na zachodzie. Wiedziałem, że są to chmury burzowe, więc po zrobieniu paru fotek zacząłem się zastanawiać nad sensem rozbijania namiotu na takiej wysokości i do tego otwartej przestrzeni. Na domiar złego wzmagał się wiatr. Zastanawiałem się, czy wracać do schroniska, czy mimo wszystko iść dalej i liczyć, że nie będzie źle. 

 Pamiątkowe zdjęcie z wieży widokowej na Baraniej Górze (1220 m n.p.m.).

Widok z wieży widokowej na Baraniej Górze na Żywiecczyznę.

Skrzyżowanie szlaków na Baraniej Górze (1220 m n.p.m.).

Hala Barania - widok z Baraniej Góry.

Szybkim tempem doszedłem na Magurkę Wiślańską (1140 m n.p.m.) (), skąd skierowałem się w stronę mojego celu - Hali Radziechowskiej. Po drodze () mijałem kolejne ostańce skalne, jednak z powagi sytuacji nie poświęciłem im większej uwagi. Widząc pogarszającą się sytuację pogodową postanawiam, że będę nocował w bacówce na Hali Radziechowskiej.

Magurka Wiślańska - Księżyc w fazie pełni.

Wychodnie piaskowców istebniańskich na szlaku między Magurką Wiślańską (1140 m n.p.m.), a Magurką Radziechowską (1108 m n.p.m.).

W oddali widzę bacówkę i rozpalone obok niej ognisko. Gdy wreszcie udało mi się dojść do bacówki zdziwiłem się obecnością w niej dwóch dziewczyn i ich psa. Powiem szczerze, że spodziewałem się czeskiego bacy, który w sezonie wypasa tam owce. Pytając - czy dziewczyny nie mają nic przeciwko, udaje mi się przenocować burzową noc na podłodze bacówki. Była to bardzo dobra decyzja, gdyż ta burza była najgorszą podczas mojej całej wędrówki. Po 15 minutach od mojego przybycia wreszcie nadeszła i jeszcze długo nie pozwoliła nam zasnąć. Czas ten wypełniliśmy wspólną rozmową. Pozdrowienia dla dziewczyn z Buczkowic i Jaworza :).

GSB na wideo:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz