DZIEŃ 9: Krynica-Zdrój - Regietów
Data: 17.VIII.2014
Dzienny dystans: 29,3 km (GSB) + 13,4 km (dojście na Lackową i powrót)
Wyprawowy dystans: 285.1 km (GSB), 306,0 km (całość)
Dobowa suma podejść: 2003 m
Dobowa suma zejść: 2060 m
Najwyższy punkt na trasie GSB - dzień 9: Lackowa (997 m n.p.m.); Huzary (864 m n.p.m.) (sam GSB)
Schroniska turystyczne i inne obiekty noclegowe na trasie:
- "Willa Sielanka" w Krynicy-Zdroju: http://www.sielanka-krynica.pl/ (w pobliżu GSB)
- Baza namiotowa SKPB "Warszawa" w Regetowie: http://www.chatki.com.pl/regetow.html
Dobowa suma podejść: 2003 m
Dobowa suma zejść: 2060 m
Najwyższy punkt na trasie GSB - dzień 9: Lackowa (997 m n.p.m.); Huzary (864 m n.p.m.) (sam GSB)
- "Willa Sielanka" w Krynicy-Zdroju: http://www.sielanka-krynica.pl/ (w pobliżu GSB)
- Baza namiotowa SKPB "Warszawa" w Regetowie: http://www.chatki.com.pl/regetow.html
Trasa:
BESKID SĄDECKI: Krynica-Zdrój (582 m n.p.m.) - Huzary (864 m n.p.m.) - Mochnaczka Niżna (629 m n.p.m.) BESKID NISKI: - Mizarne (przełęcz) (740 m n.p.m.) - Banica (530 m n.p.m.) - Izby (droga) (550 m n.p.m.) - Przeł. Pod Wnykami (735 m n.p.m.) - Ropki (575 m n.p.m.) -
Nowy dzień rozpoczynam od pobudki o godzinie 6:30. Na zewnątrz dopisuje ładna pogoda, co mnie bardzo ucieszyło. Po spakowaniu plecaka wyruszam w dalszą trasę kilkanaście minut po siódmej.
Wykorzystując piękny poranek postanawiam przejść się po Parku Słotwińskim i zobaczyć z bliska najstarszy budynek w mieście - pijalnię "Słotwinka" z 1806 roku, niestety zniszczoną przez pseudokibiców Cracovii Kraków. Od razu przypomniała mi się historia z podobnym skandalem na drodze do Morskiego Oka >:(. Nieopodal zabytkowej pijalni znajduje się inny ciekawy budynek - Restauracja Koncertowa - dawny Słotwiński Pawilon Koncertowy z 1870 roku.
Idąc dalej w kierunku centrum Krynicy-Zdroju, decyduję się ponownie przejść po deptaku Dietla.
Pijalnia "Słotwinka" - najstarszy budynek Krynicy-Zdroju.
Po ponownym powrocie w okolicę pijalni wód "Jan", skierowałem się w stronę szczytu Huzary (864 m n.p.m.) (). Droga najpierw wiedzie asfaltem, by po opuszczeniu Krynicy-Zdroju, dosyć stromo wspiąć się leśnym fragmentem na szczyt. Przez następny 1 km, droga () ostro się obniża, by dalej łagodnie zejść do Mochnaczki Niżnej, gdzie kończy się Beskid Sądecki, a także zasięg Popradzkiego Parku Krajobrazowego. W pewnym momencie na tym etapie, lokalny strumyk (łąki po opuszczeniu lasu) wykorzystał drogę polną, jako swoje koryto. W pobliżu samego potoku Mochnaczka, Główny Szlak Beskidzki () wiedzie przez ogrodzoną pastuchem działkę, a dodatkowo kładka przez potok została zniszczona. Konieczne jest przejście kawałek, w górę potoku i pokonanie kładki na drugą stronę cieku (przejście boso przez Mochnaczkę uniemożliwiały: silny nurt oraz wysoki stan wody - efekt znanych mi z poprzednich dni opadów deszczu).
Jan Kiepura - znakomity tenor okresu międzywojennego, związany również z Krynicą. Tutaj posiadał własną willę oraz raczył swoimi umiejętnościami wokalnymi kuracjuszy wypoczywających w uzdrowisku.
Pomnik - "Obrońcom - Zwycięzcom" w Krynicy-Zdroju.
Neorenesansowy Stary Dom Zdrojowy w Krynicy-Zdroju.
Neorenesansowy Stary Dom Zdrojowy w Krynicy-Zdroju.
Bulwary Dietla - Krynica-Zdrój.
Figura kwiatowa w kształcie salamandry plamistej - Krynica-Zdrój.
Pamiątkowe zdjęcie przed fontanną - Krynica-Zdrój.
Łąki w Mochnaczce Niżnej.
Strumień, zamiast drogi polnej w Mochnaczce Niżnej - jedno z wielu utrudnień na GSB.
Szybki nurt oraz wysoki stan wody potoku Mochnaczka zmusił mnie do poszukania alternatywnej drogi na jego drugi brzeg.
Kładka nad potokiem Mochnaczka, alternatywne przejście na drugą stronę cieku :).
Mochnaczka Niżna to mała wioska leżąca na "Łemkowszczyźnie". Jeszcze przed przeprowadzoną po II wojnie światowej - akcją "Wisła" (przymusowe wysiedlenia m.in. Łemków z SE Polski, na tzw. "Ziemie Odzyskane"), ludność grekokatolicka stanowiła ponad 90% ogółu mieszkańców. Pozostałością po Łemkach są liczne cerkwie rozsiane, niemal w każdej wiosce. Takim przykładem jest najważniejszy zabytek Mochnaczki Niżnej - cerkiew p.w. św. Michała Archanioła, użytkowana od 1951 r., jako kościół rzymsko-katolicki p.w. Matki Bożej Częstochowskiej.GSB () biegnąc kawałek wzdłuż drogi krajowej nr 75 przechodzącej przez wioskę, skręca w prawo (przed budynkiem cerkwi) na łagodny stok Mizarnego (770 m n.p.m.) - szczyt zaliczany już do Beskidu Niskiego. Wspinając się na niego mamy okazję zobaczyć największe walory Beskidu Niskiego, jakim zdaniem wielu są przepięknie ulokowane doliny.
Widok na Mochnaczkę Niżną i cerkiew p.w. św. Michała Archanioła.
Z Mizarnego czerwony szlak () schodzi łagodnie do Banicy - wioski z kolejną ładną cerkwią p.w. śś. Kosmy i Damiana (użytkowana obecnie, jako świątynia rzymsko-katolicka). Choć nieco oddalona od GSB, z pewnością warta zobaczenia (nie skorzystałem z tej okazji). Po drodze warto zachować czujność, gdyż szlak () wiedzie drogami polnymi (rzadsze oznakowanie). W takich przypadkach zawsze kierowałem się śladami (w sezonie wiele osób pokonuje GSB). Szczególne "dzięki" należą się rowerzyście, który pokonywał GSB przede mną. Jego ślady okazały się dla mnie bardzo pomocne :).Po zejściu do Banicy trasa () przekracza lokalną drogę i wiedzie między wzgórzami Sołdywiec i Hirki do doliny Białej.
Uwaga!!! Chcąc przekroczyć Białą, należy poszukać dobrego miejsca, w którym rzeka ta nie jest głęboka. Wykorzystując kamienie oraz łachy na rzece można przejść na drugi brzeg, nie mocząc przy tym stóp.
W końcu dochodzę do asfaltowej drogi w kierunku Izb (kolejna zabytkowa cerkiew). W związku z trudnością w wyborze kierunku w tym miejscu (brak oznakowań) posiłkuję się mapą i dochodzę do leśnej drogi w kierunku Przełęczy pod Wnykami ().
Wspinając się w stronę przełęczy (łagodne podejście), już w cieniu drzew postanawiam zrobić sobie przerwę. Dzisiejszy dzień jest bardzo ciepły. W dodatku trasa w większości wiedzie odsłoniętymi terenami. W czasie przerwy oglądając mapę zauważam, że stosunkowo blisko znajduje się Lackowa - najwyższy szczyt Beskidu Niskiego. Przed samą wyprawą zrezygnowałem z wejścia na ten szczyt. Jednak dzisiaj czując się na siłach, mając przed sobą jeszcze sporo pogodnie zapowiadającego się dnia, postanawiam zmienić plany. W końcu nie wiem, kiedy znów nadarzy się okazja do ponownego spotkania z Beskidem Niskim. Nie zwlekając zbytnio wyruszam dalej w stronę Przełęczy pod Wnykami (). Trasa na tym fragmencie w pewnym momencie zbacza na leśną ścieżkę, jednak już na przełęczy ponownie łączy się z bitą drogą.
Zejście do Banicy.
Zejście do doliny Białej.
Szlak przez rzekę Białą w Izbach.
Z Przeł. Pod Wnykami GSB () ponownie biegnie leśną ścieżką aż do polany. Następnie dociera jej skrajem do skrzyżowania z żółtym szlakiem, biegnącym z Ropek przez Ostry Wierch do granicy państwa. W tym miejscu opuszczam GSB i kieruję się w stronę Lackowej (). Już od samego początku zaczynam wątpić w słuszność tej decyzji. Praktycznie od razu towarzyszy mi strome podejście na Przeł. Perehybę (). Za nią kolejne wykańczające podejście na Białą Skałę (903 m n.p.m.) (). W końcu trochę odpoczynku na fragmencie przez Ostry Wierch do granicy z Republiką Słowacji (). Po krótkim odpoczynku idąc zielonym szlakiem () (słowacki czerwony szlak), schodzę stromo na Przeł. Pułaskiego (743 m n.p.m.), aby znów rozpocząć mozolne podejście na wierzchołek Lackowej (997 m n.p.m.) (). Wreszcie zdobywam wierzchołek góry (kolejny zaliczany do Korony Gór Polskich), a w nagrodę za swój trud otrzymuję zapierające dech w piersi widoki na ...... buki :). Wierzchołek zresztą jak i cała góra jest zalesiony, a o jego zdobyciu informuje umieszczona na szczycie tabliczka z nazwą szczytu i jego wysokością.
Po krótkim odpoczynku przede mną droga powrotna tą samą trasą (, ). Tym razem zamiast stromych podejść (tylko jedno na Ostry Wierch), same ostre zejścia do Ropek. W końcu docieram po godzinie siedemnastej do miejsca, w którym zboczyłem z GSB.
W drodze na Lackową (997 m n.p.m.).
Chcąc jak najszybciej dojść do Regietowa, decyduję się po krótkim odpoczynku ruszyć w dalszą drogę (). Ropki to maleńka wioska (liczba stałych mieszkańców nie przekracza 30 osób (dane za 2013 r.)). Nie zatrzymując się zbytnio po 3,5 km, głównie drogą asfaltową docieram do Hańczowej.
Droga między Ropkami, a Hańczową. Na pierwszym planie Markowiec (640 m n.p.m.). W tle Skałka (820 m n.p.m.) i Kozie Żebro (847 m n.p.m.).
Hańczowa to kolejna wioska z zabytkową budowlą sakralną - cerkwią p.w. Opieki Matki Bożej z XIX wieku. Dochodząc do skrzyżowania dróg GSB () skręca w prawo, by po kilkudziesięciu metrach skręcić w lewo nad rzeką Ropą. Idąc dalej lokalną drogą gubię na moment szlak. Na szczęście szybko go odnalazłem (polna ścieżka wzdłuż potoku) i rozpocząłem początkowo łagodne, a z czasem coraz bardziej strome podejście na Kozie Żebro (847 m n.p.m.) (). W międzyczasie zapada zmrok. Dobrze, że w plecaku mam ręczną i czołową latarkę. Z ich pomocą wychodzę wreszcie na szczyt. Z Koziego Wierchu pozostało mi strome zejście do Regietowa. Dobrze, że trasa () nie zawierała, jakichś ostrych zakrętów, dzięki którym mógłbym zgubić szlak. Po dojściu do asfaltowej drogi w Regietowie, GSB () skręca na około 100 metrów w prawo, by później ścieżką przez kładkę nad potokiem (skręt w lewo), dojść do sezonowej bazy namiotowej SKPB z Warszawy (godzina 21:00). Pozostało mi jeszcze tylko rozbicie w nocy namiotu. Nie jest to wcale takie proste zajęcie. Z pomocą przyszła mi lampka/latarka biwakowa. Zawsze można skorzystać z możliwości noclegu w namiocie bazowym. Wreszcie wymęczony, z pierwszym drobnym bólem w okolicach piszczeli (nie licząc pęcherzy na stopach, które pojawiły się 3 dni temu i na szczęście mi nie przeszkadzały), poszedłem spać po 22:00.
Wierzchołek Koziego Żebra (847 m n.p.m.).
GSB na wideo:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz